Oto osoby, które każdy fan muzyki metalowej musi znać:
Zaliczany do grona osób mających duży wpływ na rozwój muzyki hard rock i heavy metal. Zasłynął swoim "dzikim głosem", wymyślił i rozpropagował symbol do dziś znany i używany wśród fanów metalu – corna (kojarzony z rogami szatana). Jak twierdził, nigdy nie pobierał lekcji śpiewu. Znany przede wszystkim jako wokalista Dio i następca Ozzy'ego Osbourne'a w Black Sabbath. W 2006 roku piosenkarz został sklasyfikowany na 10. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów według Hit Parader. Z kolei w 2009 roku został sklasyfikowany na 3. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów według Roadrunner Records.
Ronnie James Dio urodził się jako Ronald James Padavona w Portsmouth w New Hampshire jako jedyne dziecko włoskiej rodziny. Wkrótce rodzina przeprowadziła się do Cortland. Rodzice wychowywali go w tradycji wyznania rzymskokatolickiego. W 1960 roku Dio ukończył Cortland City School. W 2004 roku został wprowadzony do tamtejszej Hall of Fame. 15 listopada 1988 roku uhonorowało muzyka ulicą jego imienia.
W młodości Dio uczył się gry na trąbce, nagrał również kilka kompozycji z różnymi zespołami z nurtu rockabilly. W okresie nauki w szkole średniej dołączył do formacji The Vegas Kings, w której grał na gitarze basowej. W późniejszym okresie objął również stanowisko wokalisty, a grupa zmieniła nazwę na Ronnie & The Rumblers, a następnie na Ronnie And The Red Caps. Pierwszy siedmiocalowy singel na płycie winylowej grupa wydała w 1958 roku nakładem Reb Records. Na stronie A znalazła się kompozycja pt. "Lover", zawierająca wokalizy harmoniczne Dio. Natomiast na stronie B ukazał się instrumentalny utwór zatytułowany "Conquest", zawierający partie muzyka na trąbce.
W 1960 roku Dio podjął studia na University at Buffalo na wydziale farmacji, jednakże rok później przerwał naukę. Ronnie przyjął pseudonim "Dio" po członku mafii Johnnym Dio, a po raz pierwszy użył go oficjalnie w 1961 roku. Wkrótce potem zespół przyjął nazwę Ronnie Dio & The Prophets. Grupa wydała szereg singli. W 1967 roku przyjęła nazwę Electric Elves.
W latach 70. XX wieku zawiązał udaną współpracę z Ritchiem Blackmore'em – gitarzystą Deep Purple, a jej owocem był zespół Rainbow. Dio stał się szybko rosnąca ikoną kultury rockowej, a album Rising podbił listy przebojów. W roku 1979 zastąpił w Black Sabbath Ozzy'ego Osbourne'a. Wydane z tym zespołem 4 albumy. Heaven and Hell, Mob Rules, Dehumanizer oraz Live Evil, stanowią po dzień dzisiejszy jeden z największych dorobków w kulturze rockowo-heavymetalowej. Był to pierwszy z 3 okresów współpracy Dio z Black Sabbath, a szczególnie z Tonym Iommim. Pomimo początkowych sukcesów "odnowionej" grupy, fani nie pogodzili się z jej rozłamem i zmianą brzmienia. Nastąpił kolejny kryzys w zespole z uwagi na problemy przy montażu Live Evil. Perkusista Vinnie Appice i Dio opuścili Black Sabbath. Stało się to motywacją do solowej kariery i utworzenia zespołu Dio jeszcze w roku 1982.
W 1984 Ronnie James Dio zebrał ponad 40 osób ze świata heavy metalu oraz hard rocka (między innymi wokalistę Judas Priest Roba Halforda, gitarzystów Iron Maiden Dave'a Murraya i Adriana Smitha i gitarzystę Yngwiego Malmsteena) i zorganizował akcję Hear 'n Aid, która zdobyła milion dolarów na cele charytatywne. W 1991 Ronnie James Dio wrócił do kolegów z Black Sabbath i wspólnie nagrali najcięższy w historii zespołu album Dehumanizer (1992). Kolejny album z tym zespołem nagrał na przełomie 2006 i 2007 roku. Było to podsumowanie pracy artystów zatytułowane The Dio Years.
Śmierć
25 listopada 2009 na oficjalnej stronie internetowej Wendy Dio podała informację, iż u Ronniego zdiagnozowano wczesne stadium raka żołądka. Muzyk rozpoczął terapię w Mayo Clinic, a następnie w klinice w Houston. W maju 2010 roku w związku z chorobą zostały odwołane wszystkie występy wokalisty. Ronnie James Dio zmarł 16 maja 2010 roku w Houston o godzinie 7.45 rano. Pogrzeb muzyka odbył się 30 maja 2010 roku w Los Angeles. W nabożeństwie wzięli udział m.in. Glenn Hughes, Geoff Tate i Paul Shortino oraz ponad 1200 fanów wokalisty.
Śmierć Dio spotkała się ze znacznym odzewem środowiska muzycznego. Kondolencje i wyrazy szacunku złożyli m.in. basista Nikki Sixx – członek Mötley Crüe, Billy Corgan – lider The Smashing Pumpkins, perkusista Lars Ulrich – członek grupy Metallica, Robb Flynn – lider Machine Head, David Coverdale – wokalista Whitesnake, Scott Ian – gitarzysta formacji Anthrax, muzycy Iron Maiden, czy gitarzysta Obituary – Ralph Santolla.
23 października 2010 roku w bułgarskim mieście Kawarna odsłonięto pomnik Ronniego Jamesa Dio wykonany z kamieni morskich.
Życie prywatne.
Pierwszą żoną artysty była Loretta Berardi (ur. 1941). W czerwcu 1968 adoptowali syna Dana Padavona (zawód: meteorolog w Buffalo). Kolejną jego żoną była Wendy Dio (ur. 1947 – zawód: menedżer przemysłu muzycznego).
Rob Halford
Rob Halford, właśc. Robert John Arthur Halford (ur. 25 sierpnia 1951 w Sutton Coldfield) jest wokalistą grupy Judas Priest. W 1991 opuścił zespół i angażował się w różne projekty – Two, Fight oraz zespół sygnowany własnym nazwiskiem – Halford, w którym współpracował z gitarzystami: Mikiem Chlasciakiem i Royem Z oraz perkusistą Bobbym Jarzombkiem. W 2003 powrócił do Judas Priest. Rob Halford brał udział w trzech koncertach Black Sabbath w 1992 roku i 2004 roku, zastępując w trybie awaryjnym Ozzy'ego Osbourne'a i Ronniego Jamesa Dio.
W 1998 roku w wywiadzie z MTV ujawnił, że jest homoseksualistą. Obecnie mieszka w Phoenix w stanie Arizona (USA). W 2006 roku piosenkarz został sklasyfikowany na 2. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów według Hit Parader. Z kolei w 2009 roku został sklasyfikowany na 15. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów według Roadrunner Records.
NEWSWEEK: Czterdzieści lat na metalowej scenie to imponujące osiągnięcie. Trudno było przetrwać?
ROB HALFORD: Trudno było w ogóle zaistnieć. Kiedy my, Black Sabbath i kilka innych brytyjskich kapel zaczynaliśmy grać, metal jako gatunek nie istniał. Traktowano nas jak bandę dziwaków, którzy grają za głośno i śpiewają ponure teksty. Pamiętam, jak w 1970 roku oberwało się Ozzy’emu od dziennikarzy za teksty do płyty „Paranoid”, że niby nazbyt depresyjne. Z czasem na Wyspach było nas, czyli bandów grających mocniej i agresywniej od Led Zeppelin, coraz więcej, ale poza granicami Zjednoczonego Królestwa to była totalnie obca muzyka. Najtrudniej było przebić się z nią w Stanach.
Teraz, jak mówisz metal i USA, kojarzysz automatycznie: Metallica, Slayer, cała kalifornijska scena trashowa itp. W 1970 roku patrzono tam na nas jak na debili. Judas Priest? To nazwa pochodząca z piosenki Boba Dylana [„The Ballad of Frankie Lee and Judas Priest” – przyp. red.]. Dobra, to wystąpicie obok folkrockowych zespołów. I naprawdę tak było. Zestawiano nas na scenach z tak odmiennymi grupami, że publi-czność nas wygwizdywała. Ale byliśmy cierpliwi. Sukces Ozzy’ego w Stanach przetarł nam szlaki, potem byliśmy my, a później metal stał się popularny. Sukces to rzecz, która wbrew temu, co myślą młodzi ludzie, chcący być muzykami, nie przychodzi nagle. Jesteśmy dobrym przykładem, jak powolna i żmudna to praca. Zanim nasze płyty zaczęły sprzedawać się w milionowych nakładach, najpierw graliśmy dla garstki ludzi, najczęściej znajomych. Nie ma nic bardziej frustrującego od grania w małym klubie, który jest zupełnie pusty, może tylko granie dla pustego stadionu.
W 1998 roku w wywiadzie z MTV ujawnił, że jest homoseksualistą. Obecnie mieszka w Phoenix w stanie Arizona (USA). W 2006 roku piosenkarz został sklasyfikowany na 2. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów według Hit Parader. Z kolei w 2009 roku został sklasyfikowany na 15. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów według Roadrunner Records.
NEWSWEEK: Czterdzieści lat na metalowej scenie to imponujące osiągnięcie. Trudno było przetrwać?
ROB HALFORD: Trudno było w ogóle zaistnieć. Kiedy my, Black Sabbath i kilka innych brytyjskich kapel zaczynaliśmy grać, metal jako gatunek nie istniał. Traktowano nas jak bandę dziwaków, którzy grają za głośno i śpiewają ponure teksty. Pamiętam, jak w 1970 roku oberwało się Ozzy’emu od dziennikarzy za teksty do płyty „Paranoid”, że niby nazbyt depresyjne. Z czasem na Wyspach było nas, czyli bandów grających mocniej i agresywniej od Led Zeppelin, coraz więcej, ale poza granicami Zjednoczonego Królestwa to była totalnie obca muzyka. Najtrudniej było przebić się z nią w Stanach.
Teraz, jak mówisz metal i USA, kojarzysz automatycznie: Metallica, Slayer, cała kalifornijska scena trashowa itp. W 1970 roku patrzono tam na nas jak na debili. Judas Priest? To nazwa pochodząca z piosenki Boba Dylana [„The Ballad of Frankie Lee and Judas Priest” – przyp. red.]. Dobra, to wystąpicie obok folkrockowych zespołów. I naprawdę tak było. Zestawiano nas na scenach z tak odmiennymi grupami, że publi-czność nas wygwizdywała. Ale byliśmy cierpliwi. Sukces Ozzy’ego w Stanach przetarł nam szlaki, potem byliśmy my, a później metal stał się popularny. Sukces to rzecz, która wbrew temu, co myślą młodzi ludzie, chcący być muzykami, nie przychodzi nagle. Jesteśmy dobrym przykładem, jak powolna i żmudna to praca. Zanim nasze płyty zaczęły sprzedawać się w milionowych nakładach, najpierw graliśmy dla garstki ludzi, najczęściej znajomych. Nie ma nic bardziej frustrującego od grania w małym klubie, który jest zupełnie pusty, może tylko granie dla pustego stadionu.
Newsweek: A zdarzyło się to?
Rob Halford: Dzięki Bogu, nie. Ale to, jak traktowany jest zespół i jak bardzo liczy się jego muzyka na rynku, zauważa się po rozmiarach sal koncertowych. Jednego dnia grasz w klitce dla 20 osób, potem nagle staje się ona knajpą dla stu, ta amfiteatrem, aż w końcu pewnego dnia po koncercie przychodzi do ciebie koleś i mówi: „Słuchaj stary, dzięki wam założyłem własną kapelę! Chcemy grać tak jak wy!”. I wtedy przekonujesz się, że to, co robisz, ma naprawdę wielką siłę rażenia.
Rob Halford: Dzięki Bogu, nie. Ale to, jak traktowany jest zespół i jak bardzo liczy się jego muzyka na rynku, zauważa się po rozmiarach sal koncertowych. Jednego dnia grasz w klitce dla 20 osób, potem nagle staje się ona knajpą dla stu, ta amfiteatrem, aż w końcu pewnego dnia po koncercie przychodzi do ciebie koleś i mówi: „Słuchaj stary, dzięki wam założyłem własną kapelę! Chcemy grać tak jak wy!”. I wtedy przekonujesz się, że to, co robisz, ma naprawdę wielką siłę rażenia.
Newsweek: W Polsce heavy metal jest nadal autentycznie popularny.
Rob Halford: Wiem! Wy, Polacy, naprawdę jesteście nieźle popieprzeni! To komplement. Zanim w ogóle trafiłem do Polski z pierwszymi koncertami [w 2000 roku – przyp. red.], słyszałem opowieści o polskiej publiczności, że jest żywiołowa, świetnie nie tylko reaguje na numery, ale zna je na pamięć. A potem przyleciałem tu i wszystkie opowieści okazały się prawdą. Jesteście niesamowici.
Rob Halford: Wiem! Wy, Polacy, naprawdę jesteście nieźle popieprzeni! To komplement. Zanim w ogóle trafiłem do Polski z pierwszymi koncertami [w 2000 roku – przyp. red.], słyszałem opowieści o polskiej publiczności, że jest żywiołowa, świetnie nie tylko reaguje na numery, ale zna je na pamięć. A potem przyleciałem tu i wszystkie opowieści okazały się prawdą. Jesteście niesamowici.
Ozzy Osbourne
Ozzy Osbourne właściwie John Michael Osbourne (ur. 3 grudnia 1948 w Birmingham) – brytyjski wokalista, muzyk i autor tekstów. Wieloletni członek heavymetalowego zespołu Black Sabbath.
Od 1980 roku prowadzi karierę solową. Do 2010 roku nagrał dziesięć
albumów studyjnych pozytywnie ocenianych przez krytyków muzycznych. Na
początku XXI w. zyskał status celebryty dzięki udziałowi w reality show The Osbournes. W rankingu 100 Greatest Heavy Metal Vocalists of all time amerykańskiego magazynu muzycznego Hit Parader zajął 8. miejsce. Z kolei w 2009 roku został sklasyfikowany na 10. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów według Roadrunner Records.
Młodość
Osbourne urodził się 3 grudnia 1948 roku w Aston w Birmingham w Anglii. Ojciec Jack, by utrzymać szóstkę dzieci, pracował jako ślusarz narzędziowy w General Electric Company, z kolei matka Lillian - w firmie komponentów samochodowych Lucas. Osbourne pseudonim Ozzy zyskał jeszcze w szkole podstawowej. Nauka sprawiała mu trudności; sam twierdził, że cierpi na dysleksję. Jako czternastolatek zainteresował się muzyką The Beatles, kiedy to usłyszał pierwszy singel grupy. Edukację porzucił rok później. Podejmował się różnych prac, m.in. w fabryce samochodów i rzeźni. Spędził również kilka tygodni w Więzieniu Winson Green za włamanie do sklepu z odzieżą.Działalność artystyczna
W 1968 roku Osbourne i jego były szkolny kolega Tony Iommi założyli zespół. Ponadto dołączyli Bill Ward oraz Geezer Butler. Początkujący muzycy postanowili, że będą grać ciężkiego bluesa. Wczesne nazwy formacji stanowiły Polka Tulk i Earth. Kolejna nazwa grupy została zainspirowana tłumem, który otaczał lokalne kino gdzie wyświetlany był film w reżyserii Mario Bava pt. Black Sabbath. Geezer Butler zwrócił uwagę że publiczność lubi się bać. Dlatego też muzycy zdecydowali się na nazwę Black Sabbath. Debiutancki album formacji zatytułowany Black Sabbath ukazał się 13 lutego 1970 roku nakładem Sony Music. Zespół zaprezentował na nim surową i ciężką, jak na początek lat 70. XX wieku, odmianę rocka. Następny album Paranoid wydany tego samego roku odniósł sukces w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, zyskując multiplatynowy status.W 1971 powstał Master of Reality. Nowością było zastosowanie akustycznych brzmień. W 1973 roku został wydany album Sabbath Bloody Sabbath. Członkowie Black Sabbath w międzyczasie zmagali się z nasilającymi się kłopotami. Uzależnienie od narkotyków, problemy z zarządzaniem zespołem i początki wewnętrznych sporów wpłynęły negatywnie na prace nad kolejnym albumem. Mimo trudności, w 1975 pojawiała się płyta Sabotage. Rok później zespół nagrał album Technical Ecstasy, która okazała się komercyjnym niepowodzeniem. W 1978 roku został wydany ostatni album z Osbournem w składzie pt. Never Say Die!. Rok później wokalista odszedł z zespołu. Zastąpił go znany z formacji Rainbow Ronnie James Dio.
Kariera solowa
W 1980 roku Osborune podjął karierę solową. Do współpracy zaprosił utalentowanego gitarzystę Randy'ego Rhoadsa, basistę Boba Daisleya oraz perkusistę Lee Kerslake'a. 20 września tego samego roku ukazał się debiutancki album solowy Osbourne'a pt. Blizzard of Ozz. Na wydawnictwie gościnnie na instrumentach klawiszowych zagrał Don Airey. 7 listopada 1981 roku został wydany drugi album wokalisty zatytułowany Diary of a Madman, ponownie z udziałem Airey'a. Wkrótce po nagraniach formację Osbourne'a opuścili Daisley i Kerslake. Zastąpili ich Rudy Sarzo oraz Tommy Aldridge. 19 marca 1982 roku w katastrofie lotniczej zginął gitarzysta Randy Rhoads. Muzyka zastąpił Jake E. Lee. Tego samego roku Sarzo zastąpił Bob Daisley.10 grudnia 1983 roku zarejestrowana w nowym składzie ukazała się trzecia płyta Osbourne'a pt. Bark at the Moon. Również w 1983 roku z zespołu odszedł Aldridge, którego na krótko zastąpił Carmine Appice. Kolejnym perkusistą był Randy Castillo, z którym w składzie został zrealizowany kolejny album. 22 lutego 1986 roku został wydany czwarty album piosenkarza pt. The Ultimate Sin. W nagraniach wydawnictwa wziął również udział klawiszowiec Mike Moran. Rok później formację opuścił Lee, którego zastąpił wówczas dwudziestoletni Zakk Wylde. Podczas koncertów promujących płytę Daisley'a zastępował Phil Soussan. 22 października 1988 roku została wydana piąta płyta pt. No Rest for the Wicked. Album został nagrany z gościnnym udziałem klawiszowca Johna Sinclaira. Tego samego roku na krótko nowym basistą został Geezer Butler.
17 września 1991 roku ukazał szósty album muzyka zatytułowany No More Tears. Był to ostatni album nagrany przez Daisley'a. Pochodzący z płyty singel "I Don't Want to Change the World" uzyskał nagrodę Grammy w kategorii Best Metal Performance. Następnie Osbourne zdecydował się na krótko zawiesić działalność artystyczną. 23 października 1995 roku został wydany siódmy album Osbourne'a pt. Ozzmosis. W nagraniach wzięli udział Wylde, Butler, perkusista Deen Castronovo oraz klawiszowcy Rick Wakeman i Michael Beinhorn. Z kolei w procesie komponowania uczestniczyli wirtuoz gitary Steve Vai i Lemmy Kilmister znany z występów w brytyjskiej grupie Motörhead. Odbiegająca stylistycznie od poprzednich wydawnictw Osborune'a płyta cieszyła się popularnością uzyskując w Stanach Zjednoczonych status dwukrotnej platynowej płyty. W koncertach promujących płytę wokaliście towarzyszył gitarzysta Joe Holmes.
W 1996 roku do grupy dołączył basista Robert Trujillo, a rok później Mike Bordin, który zastąpił Castronovo. 16 października 2001 roku ukazał się ósmy album studyjny wokalisty zatytułowany Down to Earth. Pierwszym singlem promującym wydawnictwo był utwór "Gets Me Through" do którego teledysk zrealizował Jonas Åkerlund. Tego samego roku ukazał się również drugi singel pt. "Dreamer" oraz teledysk w reżyserii Roba Zombie. W 2006 roku do formacji ponownie dołączył Wylde i Nicholson z którymi w składzie rozpoczęto prace nad nowym albumem. 22 maja 2007 roku ukazał się dziewiąty album pt. Black Rain. Pochodząca z wydawnictwa kompozycja "I Don't Wanna Stop" została nominowana do Grammy w kategorii Best Hard Rock Performance. W 2009 roku zespół Osbourne'a ponownie opuścił gitarzysta Zakk Wylde. Zastąpił go Gus G. muzyk znany z występów w formacji Firewind. Natomiast rok później odszedł Mike Bordin, którego zastąpił Tommy Clufetos. 11 czerwca 2010 roku, został wydany dziesiąty album
Życie prywatne.
W 1971 roku Ozzy Osbourne ożenił się z Thelmą Riley. Muzyk ze związku ma troje dzieci:- córkę Jessikę Starshine Osbourne Hobbs (ur. 1972)ma 2 córki Isabelle i Kitty, oraz syna Harry'ego.
- syna Louisa Johna Osbourne'a (ur. 1975) ma 2 dzieci: Mia i Elijah
- adoptowanego syna Elliota Kingsleya (ur. 1966).
- córki Aimee (ur. 1983) i Kelly (ur. 1984)
- syna Jacka (ur. 1985),ma córkę Pearl (2012)
Według czasopisma The New York Times z 1992 roku Osbourne był członkiem Kościoła Anglii oraz miał w zwyczaju modlić się tuż przed każdym występem. W październiku 2009 roku ukazała się autobiografia muzyka zatytułowana I Am Ozzy.
Lemmy Kilmister
Lemmy Kilmister właściwie Ian Fraser Kilmister (ur. 24 grudnia 1945 w Stoke-on-Trent) – angielski wokalista, autor tekstów i basista rockowych formacji Hawkwind oraz Motörhead.
Miał zaledwie trzy miesiące, gdy jego rodzinę opuścił ojciec - pastor, stąd wzięła się nienawiść do religii. We wczesnych latach sześćdziesiątych zaczął żywo interesować się muzyką rockową. Po pierwszych doświadczeniach muzycznych (m.in. gra w zespołach amatorskich, posada technika sceny przy zespole Jimiego Hendriksa) udało mu się w 1971 roku znaleźć etat basisty w zespole Hawkwind, gdzie od czasu do czasu udzielał się również wokalnie. Podczas kanadyjskiej trasy koncertowej zespołu w 1975 roku pogłębiła się przepaść dzieląca członków grupy i uzależnionego wtedy od amfetaminy muzyka. W maju 1975 roku podczas trasy koncertowej po Północnej Ameryce, w trakcie przekraczania granicy z USA do Kanady, Lemmy został zatrzymany, ponieważ straż graniczna znalazła przy nim biały proszek, jak przypuszczano - kokainę. W rzeczywistości był to siarczan amfetaminy, legalny wówczas w Kanadzie. Zatrzymanie do wyjaśnień spowodowało konieczność odwołania kilku koncertów, co rozwścieczyło pozostałych członków Hawkwind. Ostatecznie został wyrzucony z zespołu i zastąpiony przez gitarzystę Paula Rudolpha. Tym samym w 1975 roku zakończyła się działalność Lemmy'ego w Hawkwind.
Po powrocie do kraju rozpoczął poszukiwania muzyków, którzy byliby chętni tworzyć nowy zespół. Tuż przed zgubną w skutkach kanadyjską trasą Lemmy napisał utwór zatytułowany Motorhead (jest to obiegowa nazwa osoby zażywającej amfetaminę) i ostatecznie tak została nazwana nowo uformowana grupa (w nazwie użyto - w przeciwieństwie do tytułu piosenki - umlautu). Oprócz gry na gitarze basowej objął w niej także stanowisko wokalisty. Muzyka nowego zespołu znacznie różniła się od tego, co prezentował Hawkwind - była bardzo zadziorna, oparta na prostych riffach, zakorzeniona trochę w estetyce punk rocka, przez co stała się kamieniem milowym w rozwoju thrash metalu. Taka mieszanka doskonale zaspokajała oczekiwania słuchaczy, co spowodowało niebywały sukces komercyjny w Wielkiej Brytanii. Lemmy pozostaje dziś dla wielkich rzesz fanów heavy metalu swoistym "guru".
W późniejszych latach Motörhead zwolnił tempo wydawnicze, ale nie doszło do rozwiązania zespołu. Lemmy zaś często udziela się w innych muzycznych projektach (np. Probot Dave'a Grohla).
Lemmy napisał także autobiografię pt. Biała Gorączka.
W 2006 roku piosenkarz został sklasyfikowany na 48. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów wg Hit Parader. Z kolei w 2009 roku został sklasyfikowany na 22. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów wg Roadrunner Records.
Czy śmierć, polityka i religia to są Twoje ulubione tematy?
To nie są moje ulubione tematy, ale czuję się w obowiązku o tym mówić. To wszystko jest bardzo popieprzone, wiesz... Religia jest jak polityka, a dla niektórych polityka jak religia. Takie Mind Control, czyli kontrola umysłu. Wszystko to się pojawia, kiedy człowiek stara się powstrzymać swoje myślenie i nie tylko to, co mówi... Taki np. George Bush. Wiesz, co to za dupek..?? On miał połowę głosów w Ameryce po 11 września… Trzeba o tym mówić. Trzeba ludziom powiedzieć, co to jest terroryzm i że on tu jest ! A on ludziom nie powiedział nic...? To zdumiewające dlaczego. Ludzie teraz się wkurzają i narzekają. Kiedyś dawno temu byłaby rewolucja z tego samego powodu.. A teraz..? Za dużo kontrolowania umysłu…
Jak się ma muzyka ? Lepiej…?
Nie, nie, nie. Nie ma prawdziwej konkurencji. Jest mnóstwo rzeczy całkiem fajnych, ale nie można powiedzieć co jest co, bo firmy fonograficzne chcą, aby wszystko, co robię ostatniego było hitem. W ciągu najbliższych pięciu lat firmy fonograficzne będą odchodzić od CD, aby przetrwać… Nie da się wyżyć, kiedy można ściągać bezpłatne pliki muzyczne na lewo. I pliki do pobrania powinny kosztować dużo mniej niż na zakup albumu. I to 99 centów za utwór. Nie opłaca się kupować płyt. A szkoda, bo lubię kupować płyty. Na starym winylu wspaniałe było to, że można było przeczytać na nim słowa, prawda? A teraz na CD nie można odczytać go już bez szkła powiększającego… I ach ... jak miałeś zdjęcia i inne takie rzeczy, to było to rozkładane i to było wspaniałe. Było to jak bardziej ryzykowny dzień i zarazem bardziej rzeczywiste. Wiesz, to była wielka rzeczą. To było niesamowite. Teraz nie ma już w tym tajemnicy. Znasz każdy szczegół nagrania, a zbyt wiele informacji na temat ludzi. Szkoda, bo tajemnice są dobry. A odkrywanie czegoś nowego na komputerze to już nie jest to samo...
Jeśli firmy fonograficzne odejdą od CD to można wyobrazić sobie jak Lemmy wydaje swoje nagrania Motörhead na winylu np. dla sprzedaży wysyłkowej ?
Tak, mogę sobie wyobrazić, że to będzie łatwe. Ale większość ludzi już nie ma gramofonów. Niestety każde wydawnictwo musisz już zrobić w Internecie. A to nie jest mój ulubiony sposób. Ale myślę, że możemy dostosować się do tego, można dostosować się do wszystkiego, prawda? Biorąc pod uwagę czas i biorąc pod uwagę konieczność. wiesz, jeśli masz to zrobić. Ale mieliśmy nawet pieprzyć się z ludźmi trochę, wiesz. Nie podał pół utworu na nie, jeśli chcą cały utwór, muszą za to zapłacić.
Fascynujesz się ciągle kobietami ?
Lubię kobiety po prostu. Nie mam na myśli podboju i nie mam do zdobycia kobiety. Lubię je, wiesz. O wiele więcej zabawy jest w tym jak mówisz do kobiety, niż w tym jak mówisz do faceta. Rozmawiając z kobietą nie musisz poruszać takich bzdur jak np. piłka nożna. Nie musisz tego robić. Ludzie mawiają, że kobiety są dziwne. Bez przesady ?! Wystarczy wiedzieć, na tym polega różnica płci… Jak facet będzie wkurzać dziewczynę, to wtedy ona zrobi spisek przeciwko niemu. Żartów nie ma, ale może być ciekawie. A z facetami, ciągle tak samo i przewidywalnie… Więc tak. Myślę, że kobiety są bardziej interesujące… Guy ma np. ciemne wakacje, a kobiety naprawdę potrafią poprawić humor – i poprawiają…
Dlaczego nigdy się nie ożeniłeś ?
Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, przy której mógłbym przestać myśleć o innych. Myślę sobie, że ślub, to jest najgorszą głupotą na świecie. Wiesz, co mam na myśli ? Dlaczego ktoś ma się codziennie budzić obok takiego skurczybyka codziennie ? Wiesz przecież, że to samo zło, a każdy dzień staję się piekłem. W końcu zaczynacie się nienawidzić po 2 latach. A co będzie po dziesięciu ? Ludzie się nienawidzą, irracjonalnie traktując związek, bo to przecież mąż, albo żona… Ale trzeba przynajmniej dać sobie i życiu szansę i brać życie luzem… Więc jak dla mnie pobyt w związku małżeńskim jest okrucieństwem – dla obojga.
Czy dla Ciebie Rock'n'Roll jest jak misja lub zadanie?
To tak jest rzeczywiście. To prawda, tak. To coś jest jak powołanie. Tak jak w przypadku kapłaństwa. Nie możesz tego tylko robić dlatego, że chcesz. Tak możesz robić tylko na początku, ale potem dowiesz się jakie gówno krąży wokół Ciebie… Wiele osób szybciej idzie na emeryturę. Wiele osób nie radzi sobie z Rock'n'Roll-em od strony biznesowej. Jest w tym wszystkim dużo zła. Wiesz, jak masz dobrą kapelę, dobrze się rozumiecie i wiecie gdzie co i jak śmierdzi, to jest dużo łatwiej. Ale zawsze musisz zdecydować, czy tego chcesz. Ale ciągle musisz zdecydować, czy godzisz się z gównem, czy chcesz grać, walczyć, a być może poddać się. Nigdy nie wiesz co będzie i nigdy nie wiesz co dobre… To wciąż mi się nie podoba.
Dlaczego nigdy nie zrobiłeś prawa jazdy ? Zwłaszcza, gdy mieszka w LA ?
Cóż, prowadziłem kiedyś samochody sam, ale nigdy nie miałem prawa jazdy. Ale nie byłem w tym dobry wiesz… Ciągle jakieś awarie. A to było bardzo drogie i w dodatku to było naprawdę niebezpieczne jeździć z innymi na drodze. Więc pomyślałam, rezygnuję z tego. Ostatni raz jechałem w 1966. Miałem używanego coupe hardtop Chevy z 1952 roku. Coupe. Kosztował mnie 36 funtów - to były wtedy dobre pieniądze, ale sprzedali tani egzemplarz. Pieprzyłem go.. Zmieniałem bieg, a on wtedy automatyczne gagung, gagung, gagung… W końcu dojechałem do stacji benzynowej, dałem facetowi klucze do niego i odszedłem.., wiesz. Nigdy nie byłem dobry kierowcą. Zresztą to bezużyteczne. Zdecydowanie wolę siedzieć z tyłu i niech tam ktoś inny prowadzi. Ja z tyłu mogę ciągle pić. I to ilę chcę.. To świetnie.
źródło : http://www.tomaszkasprzyk.pl/page40.php
Miał zaledwie trzy miesiące, gdy jego rodzinę opuścił ojciec - pastor, stąd wzięła się nienawiść do religii. We wczesnych latach sześćdziesiątych zaczął żywo interesować się muzyką rockową. Po pierwszych doświadczeniach muzycznych (m.in. gra w zespołach amatorskich, posada technika sceny przy zespole Jimiego Hendriksa) udało mu się w 1971 roku znaleźć etat basisty w zespole Hawkwind, gdzie od czasu do czasu udzielał się również wokalnie. Podczas kanadyjskiej trasy koncertowej zespołu w 1975 roku pogłębiła się przepaść dzieląca członków grupy i uzależnionego wtedy od amfetaminy muzyka. W maju 1975 roku podczas trasy koncertowej po Północnej Ameryce, w trakcie przekraczania granicy z USA do Kanady, Lemmy został zatrzymany, ponieważ straż graniczna znalazła przy nim biały proszek, jak przypuszczano - kokainę. W rzeczywistości był to siarczan amfetaminy, legalny wówczas w Kanadzie. Zatrzymanie do wyjaśnień spowodowało konieczność odwołania kilku koncertów, co rozwścieczyło pozostałych członków Hawkwind. Ostatecznie został wyrzucony z zespołu i zastąpiony przez gitarzystę Paula Rudolpha. Tym samym w 1975 roku zakończyła się działalność Lemmy'ego w Hawkwind.
Po powrocie do kraju rozpoczął poszukiwania muzyków, którzy byliby chętni tworzyć nowy zespół. Tuż przed zgubną w skutkach kanadyjską trasą Lemmy napisał utwór zatytułowany Motorhead (jest to obiegowa nazwa osoby zażywającej amfetaminę) i ostatecznie tak została nazwana nowo uformowana grupa (w nazwie użyto - w przeciwieństwie do tytułu piosenki - umlautu). Oprócz gry na gitarze basowej objął w niej także stanowisko wokalisty. Muzyka nowego zespołu znacznie różniła się od tego, co prezentował Hawkwind - była bardzo zadziorna, oparta na prostych riffach, zakorzeniona trochę w estetyce punk rocka, przez co stała się kamieniem milowym w rozwoju thrash metalu. Taka mieszanka doskonale zaspokajała oczekiwania słuchaczy, co spowodowało niebywały sukces komercyjny w Wielkiej Brytanii. Lemmy pozostaje dziś dla wielkich rzesz fanów heavy metalu swoistym "guru".
W późniejszych latach Motörhead zwolnił tempo wydawnicze, ale nie doszło do rozwiązania zespołu. Lemmy zaś często udziela się w innych muzycznych projektach (np. Probot Dave'a Grohla).
Lemmy napisał także autobiografię pt. Biała Gorączka.
W 2006 roku piosenkarz został sklasyfikowany na 48. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów wg Hit Parader. Z kolei w 2009 roku został sklasyfikowany na 22. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów wg Roadrunner Records.
Czy śmierć, polityka i religia to są Twoje ulubione tematy?
To nie są moje ulubione tematy, ale czuję się w obowiązku o tym mówić. To wszystko jest bardzo popieprzone, wiesz... Religia jest jak polityka, a dla niektórych polityka jak religia. Takie Mind Control, czyli kontrola umysłu. Wszystko to się pojawia, kiedy człowiek stara się powstrzymać swoje myślenie i nie tylko to, co mówi... Taki np. George Bush. Wiesz, co to za dupek..?? On miał połowę głosów w Ameryce po 11 września… Trzeba o tym mówić. Trzeba ludziom powiedzieć, co to jest terroryzm i że on tu jest ! A on ludziom nie powiedział nic...? To zdumiewające dlaczego. Ludzie teraz się wkurzają i narzekają. Kiedyś dawno temu byłaby rewolucja z tego samego powodu.. A teraz..? Za dużo kontrolowania umysłu…
Jak się ma muzyka ? Lepiej…?
Nie, nie, nie. Nie ma prawdziwej konkurencji. Jest mnóstwo rzeczy całkiem fajnych, ale nie można powiedzieć co jest co, bo firmy fonograficzne chcą, aby wszystko, co robię ostatniego było hitem. W ciągu najbliższych pięciu lat firmy fonograficzne będą odchodzić od CD, aby przetrwać… Nie da się wyżyć, kiedy można ściągać bezpłatne pliki muzyczne na lewo. I pliki do pobrania powinny kosztować dużo mniej niż na zakup albumu. I to 99 centów za utwór. Nie opłaca się kupować płyt. A szkoda, bo lubię kupować płyty. Na starym winylu wspaniałe było to, że można było przeczytać na nim słowa, prawda? A teraz na CD nie można odczytać go już bez szkła powiększającego… I ach ... jak miałeś zdjęcia i inne takie rzeczy, to było to rozkładane i to było wspaniałe. Było to jak bardziej ryzykowny dzień i zarazem bardziej rzeczywiste. Wiesz, to była wielka rzeczą. To było niesamowite. Teraz nie ma już w tym tajemnicy. Znasz każdy szczegół nagrania, a zbyt wiele informacji na temat ludzi. Szkoda, bo tajemnice są dobry. A odkrywanie czegoś nowego na komputerze to już nie jest to samo...
Jeśli firmy fonograficzne odejdą od CD to można wyobrazić sobie jak Lemmy wydaje swoje nagrania Motörhead na winylu np. dla sprzedaży wysyłkowej ?
Tak, mogę sobie wyobrazić, że to będzie łatwe. Ale większość ludzi już nie ma gramofonów. Niestety każde wydawnictwo musisz już zrobić w Internecie. A to nie jest mój ulubiony sposób. Ale myślę, że możemy dostosować się do tego, można dostosować się do wszystkiego, prawda? Biorąc pod uwagę czas i biorąc pod uwagę konieczność. wiesz, jeśli masz to zrobić. Ale mieliśmy nawet pieprzyć się z ludźmi trochę, wiesz. Nie podał pół utworu na nie, jeśli chcą cały utwór, muszą za to zapłacić.
Fascynujesz się ciągle kobietami ?
Lubię kobiety po prostu. Nie mam na myśli podboju i nie mam do zdobycia kobiety. Lubię je, wiesz. O wiele więcej zabawy jest w tym jak mówisz do kobiety, niż w tym jak mówisz do faceta. Rozmawiając z kobietą nie musisz poruszać takich bzdur jak np. piłka nożna. Nie musisz tego robić. Ludzie mawiają, że kobiety są dziwne. Bez przesady ?! Wystarczy wiedzieć, na tym polega różnica płci… Jak facet będzie wkurzać dziewczynę, to wtedy ona zrobi spisek przeciwko niemu. Żartów nie ma, ale może być ciekawie. A z facetami, ciągle tak samo i przewidywalnie… Więc tak. Myślę, że kobiety są bardziej interesujące… Guy ma np. ciemne wakacje, a kobiety naprawdę potrafią poprawić humor – i poprawiają…
Dlaczego nigdy się nie ożeniłeś ?
Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, przy której mógłbym przestać myśleć o innych. Myślę sobie, że ślub, to jest najgorszą głupotą na świecie. Wiesz, co mam na myśli ? Dlaczego ktoś ma się codziennie budzić obok takiego skurczybyka codziennie ? Wiesz przecież, że to samo zło, a każdy dzień staję się piekłem. W końcu zaczynacie się nienawidzić po 2 latach. A co będzie po dziesięciu ? Ludzie się nienawidzą, irracjonalnie traktując związek, bo to przecież mąż, albo żona… Ale trzeba przynajmniej dać sobie i życiu szansę i brać życie luzem… Więc jak dla mnie pobyt w związku małżeńskim jest okrucieństwem – dla obojga.
Czy dla Ciebie Rock'n'Roll jest jak misja lub zadanie?
To tak jest rzeczywiście. To prawda, tak. To coś jest jak powołanie. Tak jak w przypadku kapłaństwa. Nie możesz tego tylko robić dlatego, że chcesz. Tak możesz robić tylko na początku, ale potem dowiesz się jakie gówno krąży wokół Ciebie… Wiele osób szybciej idzie na emeryturę. Wiele osób nie radzi sobie z Rock'n'Roll-em od strony biznesowej. Jest w tym wszystkim dużo zła. Wiesz, jak masz dobrą kapelę, dobrze się rozumiecie i wiecie gdzie co i jak śmierdzi, to jest dużo łatwiej. Ale zawsze musisz zdecydować, czy tego chcesz. Ale ciągle musisz zdecydować, czy godzisz się z gównem, czy chcesz grać, walczyć, a być może poddać się. Nigdy nie wiesz co będzie i nigdy nie wiesz co dobre… To wciąż mi się nie podoba.
Dlaczego nigdy nie zrobiłeś prawa jazdy ? Zwłaszcza, gdy mieszka w LA ?
Cóż, prowadziłem kiedyś samochody sam, ale nigdy nie miałem prawa jazdy. Ale nie byłem w tym dobry wiesz… Ciągle jakieś awarie. A to było bardzo drogie i w dodatku to było naprawdę niebezpieczne jeździć z innymi na drodze. Więc pomyślałam, rezygnuję z tego. Ostatni raz jechałem w 1966. Miałem używanego coupe hardtop Chevy z 1952 roku. Coupe. Kosztował mnie 36 funtów - to były wtedy dobre pieniądze, ale sprzedali tani egzemplarz. Pieprzyłem go.. Zmieniałem bieg, a on wtedy automatyczne gagung, gagung, gagung… W końcu dojechałem do stacji benzynowej, dałem facetowi klucze do niego i odszedłem.., wiesz. Nigdy nie byłem dobry kierowcą. Zresztą to bezużyteczne. Zdecydowanie wolę siedzieć z tyłu i niech tam ktoś inny prowadzi. Ja z tyłu mogę ciągle pić. I to ilę chcę.. To świetnie.
źródło : http://www.tomaszkasprzyk.pl/page40.php
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz