środa, 26 czerwca 2013

Sodom - Epitome Of Torture ( 2013 ) i Vicious Rumors Electric Punishment

Epitome Of Torture


Sodom niczym wino - im starszy, tym lepszy. Może i trochę przesadzam, ale Niemcy nagrali kolejny rewelacyjny album. Staroświecki thrash metal, bez większych udziwnień, nowoczesności i tego typu odjazdów. Po prostu 100% Sodom w Sodom. Tutaj nie potrzeba zbytniej rekomendacji, gdyż ten zespół to klasa w swojej lidze.

Tracklista:

01. My Final Bullet
02. S.O.D.O.M.
03. Epitome Of Torture
04. Stigmatized
05. Cannibal
06. Shoot Today - Kill Tomorrow
07. Invocating The Demons
08. Katjuscha
09. Into The Skies Of War
10. Tracing The Victim

Premiera: 24 kwiecień 2013 r.
Wydawca: Steamhammer Records

zrodlo : http://www.metalside.pl/new_cd/cd_full.php?id=626


Krókie, piękniusie intro i …jazda. Ale jaka jazda, cudny, wspaniały, stary thrash metal, bez cudowania, bez udziwnień, bez nowoczesnych niepotrzebnych wstawek. Prosty, ciężki, masywny, porywający, a do tego z klasą, z melodią, z wokalistą, z gitarzystą i perkusistą potrafiącymi wykonywać swoją pracę w stu procentach!

W ten sposób mógłbym w sumie zakończyć recenzję tej płyty. Poprzedniczka mi się podobała, ale to dzieło, to nie tylko dzieło, to arcydzieło. Jak dla mnie, kolejne arcydzieło w kolekcji arcydzieł tej kapeli. Po prostu mistrzostwo świata. Wydawać by się mogło, że kapela zrobiła już wszystko, co mogła, że tworzyć będzie podobne do siebie płyty i odcinać kupony od swojej kariery. Ale w przypadku Sodom to nie wchodziło w grę. Robili płyty różne, raz lepsze, raz gorsze, ale zawsze na bardzo wysokim poziomie. Płyty bardziej zadziorne, mocarne, łamiące kości i takie, w których poza ostrością stawiali bardziej na melodie. I tak też jest – w mojej opinii – i tym razem. Płyta poraża szybkością, jest wielce energetyczna, a jednocześnie nie ma kawałka, w którym nie pojawiłaby się choć w szczątkowej ilości jakaś linia melodyczna. A jest ich tu bez liku, przez co kawałki - nie tracąc nic ze swej mocy - dostają swojego charakteru. I chwała chłopakom za to!

W wywiadach zawsze mówili, że robią to co lubią, najlepiej jak potrafią. I mówię Wam – nie kłamią! Wciąż robią to, co robili, z równą werwą, z równą energią, z równym zapałem. A do tego dokładają jeszcze lata doświadczeń, co musi procentować. I zaprocentowało przecudnym krążkiem. Bo wszystko na nim jest doskonałe: od rozrywającego otwieracza „My Final Bullet” i kolejny „S.O.D.O.M.”, przez szybkie, galopujące „Epitome Of Torture”, „Stigmatized” (ze świetnym psycholskim solo), najszybszy chyba na albumie (ale ze zwolnieniami) „Invocating The Demons”, po wolniejsze, walcowate „Cannibal”, „Into The Sky Of War” i zamykający numer „Tracing The Victim”

Wszystko we właściwych proporcjach, wszystko na najwyższym poziomie. Polubiłem ten album już podczas pierwszego słuchania, z każdym kolejnym mój zachwyt tylko rósł. Aż boję się pomyśleć co może się stać, po kilku następnych… Dla mnie to już jeden z kandydatów w kategorii najlepszych płyt roku!

Polecam ze wszech miar wszystkim maniakom starego thrashu!

10/10
zrodlo : http://www.metalmundus.pl/articles.php?article_id=4037

Jednak jak ze szystkim, tak samo i w tym przypadku zdania na ten temat sa podzielone.
 
Podejrzewam, że dla wielu starszych fanów thrashu jest oczywiste, że Sodom swoje najlepsze plyty nagrał ponad dwie dekady temu, zaś później trafiały mu się albumy mniej lub bardziej przyzwoite. Do poziomu "Better Off Dead", nie wspominając o pierwszych trzech klasykach, trio z Gelsenkirchen już nigdy się nie zbliżyło. Zmieniała się nieco produkcja, krążki miały różny stopień brutalności. Zawsze jednak dominowała thrashowa siermięga, mająca, nie przeczę, chwilami swój urok, proste i szybkie kawałki, nad którymi unosił się charakterystyczny krzyk Toma Angelrippera.
Jako że Sodom nie należy do metalowych innowatorów, lecz raczej rzetelnych naśladowców, na "Epitome Of Torture" nic nikogo nie zaskoczy. Trio stawia na sprawdzone rozwiązania, więc znów za sterami konsolety zasiadł Waldemar Sorychta, który brzmieniowo odpowiednio całość oprawił. Motywem przewodnim płyty są tortury, okrucieństwo wyrządzane drugiemu człowiekowi na różne sposoby. Do takich kwestii pasuje muzyka ostra, brutalna, i taka na płycie jest. Brutalniejsza niż na "In War And Pieces", bez miłych maidenowych melodyjek (patrz "God Bless You", "The Art Of Killing Poetry" z poprzedniego krążka). Z paroma wyróżniającymi się numerami, jak firmowy, wyrosły z tradycji Venom i Motörhead "S.O.D.O.M.", "Cannibal" i "Shoot Today - Kill Tomorrow". Trudno też nie zapamiętać "Katjuschy" z charakterystyczną melodią, którą Sodom zapewne w mig wkupi się w łaski rosyjskich fanów. Reszta to przyzwoita łupanka, taka do nieskrępowanego szaleństwa w koncertowym młynie, którą jednak zachwycać się trudno. Sodom ma dziś status legendy, na który zapracował ciężko przez ponad 30 lat. Trudno jednak oprzeć się pojawiającemu się od lat wrażeniu, że legendarne płyty już kapeli nie grożą. Solidne, przyzwoite, przyjemne w odbiorze, tak. Tylko takie i aż takie.

zrodlo : http://muzyka.onet.pl/recenzje/metal/sodom-epitome-of-torture,1,5517513,recenzja.html 

Vicious Rumors - Electric Punishment ( 2013 )



Jedenasta studyjna płyta zespołu Vicious Rumors to ukłon dla fanów starszej daty. W szczególności dla tych, którym do gustu mocno przypadły płyty "Welcome To The Ball", czy "Word Of Mouth". Jednak zespół nie skopiował tamtych albumów, lecz zagrał w tamtym stylu. Do tego doszło sporo thrashowych naleciałości - krótko mówiąc: rasowy power metal prosto z Ameryki. I jeszcze w bonusie cover Kiss "Strange Ways".

Tracklista:

01. I Am The Gun
02. Black X List
03. Electric Punishment
04. D-Block
05. Escape (From Hell)
06. Dime Store Prophet
07. Together We Unite
08. Eternally
09. Thirst For A Kill
10. Strange Ways





Moja subiektywna ocena to 8/10

Premiera: 24 kwiecień 2013 r.
Wydawca: Steamhammer Records  


zrodlo : http://www.metalside.pl/new_cd/cd_full.php?id=625 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz